

Każdy rodzic marzy o bliskości z własnym dzieckiem, przytulaniu, zabawie. Pierwszym kontakcie wzrokowym i uśmiechu. Tymczasem zdarza się, że w rodzinie pojawia się „kosmita”, jak określiła autystyczne dziecko pisarka Roksana Jędrzejewska-Wróbel. Co wtedy robić? Jak je wychowywać, usprawniać i socjalizować?
Autyzm to nie wyrok, ale życie rodziny diametralnie się zmieni. Mały autystyk żyje we własnym świecie, nie szuka kontaktu i bliskości, a wręcz przeciwnie – nie pozwala się dotknąć, unika kontaktu werbalnego i wzrokowego. Może być nadwrażliwy na dotyk, dźwięk, silne bodźce. Będzie obsesyjnie przywiązywał się do znanych sytuacji, miejsc i potraw, nie dopuszczając odstępstw. Czekają go trudności w kontaktach społecznych. Nie rozpozna emocji innych ludzi, a własne będzie okazywał w specyficzny sposób. Może być agresywny lub przeciwnie – zamknięty i obojętny. Panicznie boi się wszelkich zmian i reaguje na nie często bardzo gwałtownie. Może mieć problemy z mową, np. później nauczy się mówić (albo nauczy się, ale nie będzie chciał mówić).
Zdiagnozować jak najwcześniej
Zaburzenia ze spektrum autyzmu to bardzo obszerne zagadnienie, które trudno omówić w krótkim tekście, a tym bardziej doradzić właściwy sposób postępowania. Jeśli jednak zauważymy u dziecka np. brak kontaktu wzrokowego czy brak zainteresowania otoczeniem, obserwujmy je uważnie i przekażmy spostrzeżenia pediatrze.
Autyzm najczęściej diagnozuje się około 4.-5. roku życia, jednak większość symptomów występuje wcześniej. To właśnie wycofanie dziecka, niechęć do kontaktu wzrokowego, unikanie dotyku, nadwrażliwość na bodźce, powtarzanie zachowań i zabaw. Jeśli autyzm zostanie zdiagnozowany np. w 2. roku życia, rodzic szybciej dostanie szansę wsparcia rozwoju małego „kosmity”.
Diagnozę stawia się w poradni psychologiczno-pedagogicznej, na podstawie wywiadu oraz obserwacji. W zespole powinien być pedagog, psychiatra, psycholog i logopeda, a także pediatra. Rodzice przedstawiają swoje obserwacje i niepokojące zachowania dziecka, odpowiadają na pytania zawarte w specjalnym kwestionariuszu. Następnie pedagog i psycholog obserwują malucha – zarówno w interakcjach z rodzicami, jak i w chwilach, kiedy jest on pozostawiony sobie samemu. Wykonują także z dzieckiem konkretne zadania. Następnie rodzice otrzymują zindywidualizowane zalecenia, dotyczące usprawniania rozwoju malucha.
Ułatwić życie
Kluczowa w pracy z dzieckiem autystycznym jest konsekwencja. Potrzebuje ono powtarzalności, która daje poczucie bezpieczeństwa. Dobrze sprawdzi się konkretny, jasny plan dnia, pamiętajmy jednak, że każda zmiana wywoła przerażenie i stres.
Istotnym zadaniem jest socjalizowanie malucha oraz uczenie go komunikacji, przy poszanowaniu jego granic. Osoby autystyczne nie odbierają właściwie sygnałów wysyłanych przez innych. Trzeba im je objaśniać, a odpowiednich reakcji uczyć metodą naśladownictwa.
Każdy nowy bodziec czy sytuację warto najpierw objaśnić w zrozumiały sposób. Jeśli dziecko nie jest w stanie znieść zmiany, wycofajmy się i spróbujmy za jakiś czas. Wprowadzając coś nowego warto wyciszać inne bodźce, a gdy zmiana zostanie zaakceptowana, niech stanie się częścią codzienności.
Nauczmy się, co mały „kosmita” chce powiedzieć – nie zawsze wyrazi to słowem, gestem czy wyrazem twarzy, ale np. pociągnie nas w kierunku miejsca, gdzie znajduje się upragniony przedmiot, zabawka lub smakołyk.
W pracy z pewnością będą wspierać nas specjaliści z poradni psychologiczno-pedagogicznej. Czasami może być potrzebna terapia behawioralna. Bardzo ważny jest dobór przedszkola i szkoły – najlepszym rozwiązaniem jest placówka integracyjna. Najważniejsza jest jednak praca rodzica z dzieckiem i stosowanie się do zaleceń specjalisty.
Agnieszka Mączyńska-Dilis